Skip to main content

Stworzenie idealnego makijażu wieczorowego to coś więcej niż tylko technika – to sztuka opowiadania historii. A każde wielkie dzieło zaczyna się od perfekcyjnie przygotowanego płótna, czyli Twojej skóry. Sekret, który podpatrzyłam na backstage’u każdego tygodnia mody, tkwi w bazie, która sprawia, że nawet najodważniejszy look wygląda świeżo i luksusowo przez całą noc, a nie jak ciężka, zmęczona maska.

Idealna cera: Fundament makijażu z wybiegu

Młoda kobieta aplikuje serum na nawilżoną skórę, obok maseczka w płachcie i słoiczek z kremem, ilustrujące etapy pielęgnacji cery.

Pracując przez lata za kulisami tygodni mody, od Mediolanu po Paryż, nauczyłam się jednego: największe wrażenie robi nie mocne krycie, lecz skóra, która wygląda na zdrową i wypoczętą. To ona jest prawdziwym fundamentem każdego zjawiskowego makijażu, który potem podziwiamy na wybiegach i czerwonych dywanach.

Zanim w ogóle sięgniesz po pędzle, musisz zadbać właśnie o to płótno. Za kulisami pokazów nikt nie zaczyna pracy od nakładania tony podkładu. Wręcz przeciwnie, przygotowania startują często dzień wcześniej. Modelki stosują intensywnie nawilżające maski w płachcie, by cera była sprężysta i pełna naturalnego blasku. To pierwszy, a tak często pomijany, krok do naprawdę trwałego makijażu.

Rytuał pielęgnacyjny tuż przed wielkim wyjściem

Na chwilę przed aplikacją kolorowych kosmetyków kluczowe jest głębokie nawilżenie i stworzenie idealnie gładkiej powierzchni. Profesjonaliści najczęściej sięgają po lekkie serum z kwasem hialuronowym, a zaraz po nim nakładają starannie dobraną bazę pod makijaż.

Wybór odpowiedniej bazy to absolutna podstawa. Zastanów się, jakiego efektu oczekujesz, bo każda ma inne zadanie:

  • Baza rozświetlająca – nada skórze subtelny blask od wewnątrz, idealny do uzyskania modnego efektu „glass skin”. To mój osobisty faworyt, gdy chcę, by skóra wyglądała na droższą.
  • Baza matująca – niezastąpiona, jeśli masz cerę skłonną do błyszczenia. Skutecznie kontroluje sebum w strefie T.
  • Baza wygładzająca – wypełnia drobne zmarszczki i pory, tworząc jedwabiście gładką taflę, po której podkład sunie jak marzenie.

Praktyczna porada zza kulis: Baza to nie tylko sposób na przedłużenie trwałości makijażu. To także bariera ochronna, która zapobiega wchłanianiu się podkładu w skórę. Dzięki temu Twój look pozostaje nieskazitelny na dłużej.

Wybór odpowiedniej bazy jest kluczowy dla trwałości i efektu końcowego. Ta tabela porównuje najpopularniejsze typy baz, ich właściwości i najlepsze zastosowania w zależności od typu cery i pożądanego wykończenia.

Porównanie baz pod makijaż wieczorowy

Rodzaj bazy Działanie kluczowe Idealna dla cery Efekt końcowy
Rozświetlająca Nadaje blask, odbija światło Sucha, normalna, poszarzała Świetlisty, promienny (glass skin)
Matująca Absorbuje sebum, kontroluje błyszczenie Mieszana, tłusta Matowy, aksamitny
Wygładzająca (silikonowa) Wypełnia pory i drobne zmarszczki Każdy typ, szczególnie dojrzała Jedwabiście gładka powierzchnia
Nawilżająca Intensywnie nawilża, zapobiega suchym skórkom Sucha, odwodniona Naturalny, lekko wilgotny (dewy)
Korygująca kolor Neutralizuje zaczerwienienia lub zasinienia Naczynkowa, z przebarwieniami Wyrównany koloryt skóry

Każdy z tych produktów tworzy inną bazę pod makijaż, dlatego warto mieć w kosmetyczce przynajmniej dwie opcje – na przykład matującą do strefy T i rozświetlającą na kości policzkowe. To mały trik, który daje spektakularne rezultaty.

Trend na lekkie krycie, nawet wieczorem

Zapomnij o ciężkich, matowych podkładach, które tworzą efekt maski. Obecnie na wybiegach, nawet przy wieczorowych kreacjach, króluje lekkość i świetlistość. Chodzi o to, by subtelnie wyrównać koloryt, a nie tworzyć zupełnie nową twarz. Zamiast pełnego krycia, postaw na lekki fluid lub nawet krem BB i punktowo użyj korektora tylko tam, gdzie to konieczne.

Takie podejście sprawia, że skóra oddycha i wygląda świeżo przez wiele godzin. Zastanawiasz się, jak dobrać odcień podkładu, aby wyglądał absolutnie naturalnie? Koniecznie sprawdź nasz poradnik, który rozwieje Twoje wątpliwości.

Ten trend zdobywa serca nie tylko na wybiegach. W Polsce poszukiwania produktów o „lekkim kryciu” na Zalando wzrosły w ostatnim roku aż o 200 procent, co pokazuje, jak bardzo cenimy naturalność. Transparentne formuły wypierają mocne konturowanie, a piękna, zdrowa cera staje się najważniejszym elementem wieczorowego looku.

Nowoczesne smoky eye i metaliczne akcenty

Kobieta nakładająca makijaż pędzlem, demonstrująca techniki konturowania, bronzingu i rozświetlania twarzy.

Oczy to absolutne centrum wieczorowego wszechświata. To tutaj materializują się najświeższe trendy prosto z wybiegów, a subtelny glam spotyka się z nutą dramatyzmu. Zapomnij o ciężkim, matowym smoky eye, które kojarzy się z minioną dekadą. Dzisiejszy makijaż wieczorowy krok po kroku stawia na lekkość, wielowymiarowość i metaliczny blask.

Pracując za kulisami pokazów, widzę, jak wizażyści odchodzą od klasycznej czerni na rzecz głębokich brązów, burgundów, a nawet granatów. Chodzi o to, by stworzyć efekt „przydymionego oka”, które jest miękkie, roztarte i wygląda, jakby było częścią skóry, a nie namalowaną plamą.

Technika blendowania dla efektu mgiełki

Sekret nowoczesnego smoky eye tkwi w blendowaniu. To nie jest tylko rozcieranie cienia, ale cierpliwe budowanie płynnych przejść kolorystycznych. Absolutna podstawa to baza pod cienie – bez niej pigmenty tracą moc i zbierają się w załamaniu powieki, a tego na pewno nie chcemy.

Następnie sięgnij po puszysty pędzelek i matowy cień w neutralnym, przejściowym kolorze. Aplikuj go w załamaniu powieki delikatnymi, okrężnymi ruchami. W ten sposób tworzysz idealne „płótno”, które sprawi, że ciemniejsze kolory będą się pięknie rozcierać. Dopiero teraz możesz zacząć budować głębię, dokładając ciemniejszy cień w zewnętrznym kąciku i blendując go do wewnątrz.

Praktyczna porada zza kulis: Zawsze zacznij makijaż od oczu, a dopiero później przejdź do cery. Ciemne, metaliczne pigmenty lubią się osypywać, a dzięki tej kolejności unikniesz niszczenia perfekcyjnie nałożonego podkładu. To najprostszy trik, by oszczędzić sobie nerwów.

Metaliczne akcenty to zresztą kluczowy element wieczorowych stylizacji, łączący glam z ponadczasową klasą. Pamiętam, jak już 25 lat temu Polki uwielbiały metaliczne wykończenia, choć wtedy królowały pastele. Dziś, w dobie rynku beauty wartego ponad 35 mld zł, to pokolenie Z napędza wielki powrót tego trendu, stawiając na odważniejsze, mocno nasycone barwy.

Metaliczny akcent jako kropka nad i

Gdy baza smoky jest gotowa, pora na gwiazdę wieczoru – metaliczny pigment. To on nadaje spojrzeniu trójwymiarowości i luksusowego sznytu. Najprostszy trik, który podpatrzyłam u najlepszych wizażystów, to aplikacja sypkiego cienia palcem. Ciepło opuszka sprawia, że pigment idealnie wtapia się w skórę i zyskuje na intensywności.

Nałóż odrobinę metalicznego cienia na sam środek ruchomej powieki. Ten prosty gest sprawi, że oko będzie wyglądało na większe, bardziej wypukłe, a spojrzenie nabierze magnetycznej głębi. Możesz postawić na:

  • Klasyczne złoto lub miedź, które pięknie podbijają każdy kolor tęczówki.
  • Srebro lub grafit dla chłodnego, nieco futurystycznego efektu.
  • Wielowymiarowe pigmenty typu „duochrome”, które mienią się na różne kolory w zależności od kąta padania światła – prawdziwy hit z wybiegów.

Aby stworzyć kompletny look, potrzebujesz odpowiednich narzędzi i kolorów. Zastanawiasz się, jakie produkty wybrać? Sprawdź nasz przewodnik po najpiękniejszych paletach do makijażu, które pozwolą Ci wykreować zarówno subtelne, jak i dramatyczne stylizacje. Pamiętaj, makijaż to zabawa – nie bój się eksperymentować z kolorami, które najlepiej oddają Twój styl.

Gra światłem, czyli sekrety konturowania

Zapomnijmy o ostrych, instagramowych liniach, które jeszcze do niedawna królowały w makijażu. Nowoczesne konturowanie, które od lat podpatruję za kulisami tygodni mody w Nowym Jorku czy Paryżu, to subtelna gra światłocieniem. Chodzi w niej o delikatne rzeźbienie twarzy, ale w sposób, który daje spektakularny, trójwymiarowy efekt.

Wieczorne, sztuczne oświetlenie bywa bezlitosne – potrafi spłaszczyć rysy albo nieestetycznie podkreślić każdą niedoskonałość. Właśnie dlatego precyzyjnie wykonane konturowanie jest tak kluczowe w makijażu na wielkie wyjścia. Dzięki niemu twarz nabiera głębi i wygląda nienagannie pod każdym kątem i w każdym świetle.

Kremowe formuły dla naturalnego efektu

Podstawą współczesnego konturowania są produkty o kremowej konsystencji – bronzery, róże i rozświetlacze w sztyfcie lub w płynie. Dlaczego akurat one? Bo genialnie wtapiają się w skórę, tworząc efekt „drugiej skóry”, a nie namalowanej maski. Kremowy bronzer najlepiej aplikować tuż pod kością policzkową, a następnie blendować go wilgotną gąbeczką w kierunku skroni.

Ten sam produkt możesz z powodzeniem wykorzystać do delikatnego wysmuklenia nosa (nakładając go cieniutkim pędzelkiem po bokach) oraz do zdefiniowania linii żuchwy. Pamiętaj, że kluczem jest umiar i perfekcyjne roztarcie granic. Świetnym wsparciem będzie tu lekki podkład odbijający światło, który stworzy idealną bazę dla kremowych produktów i podbije efekt naturalnego blasku.

Praktyczna porada zza kulis: Zawsze zaczynaj od minimalnej ilości produktu. Dużo łatwiej jest dołożyć kolejną warstwę, niż zdjąć nadmiar bronzera, który zdążył już stworzyć nieestetyczną plamę. To złota zasada każdego profesjonalisty.

Blonzing, czyli muśnięcie słońca

Nowy trend, który podbija serca makijażystów, to technika zwana „blonzing”. Cała sztuka polega na połączeniu bronzera z odrobiną różu w ciepłym, brzoskwiniowym lub różanym odcieniu. Taka mieszanka nadaje skórze niezwykle świeży, zdrowy i naturalnie wyglądający rumieniec.

Jak to zrobić krok po kroku?

  • Nałóż kremowy bronzer w strategicznych miejscach, tak jak zwykle.
  • Następnie na szczyty kości policzkowych dodaj odrobinę kremowego różu.
  • Delikatnie zblenduj oba produkty, aż stworzą płynne, harmonijne przejście.

Efekt jest spektakularny – twarz wygląda na wypoczętą i subtelnie opaloną, jakbyś właśnie wróciła ze słonecznych wakacji. To idealny sposób, by ożywić cerę i dodać jej młodzieńczego charakteru.

Poniższa infografika pokazuje podstawowy proces pracy z kosmetykami na twarzy – od bazy po wykończenie. To fundament, na którym budujemy dalsze kroki, takie jak właśnie konturowanie.

Infografika przedstawiająca trzystopniowy proces makijażu oka: baza, blendowanie i akcentowanie, z ikonami.

Ta wizualizacja dobrze podkreśla, jak ważna jest metodyczna praca warstwami – od przygotowania „płótna” (bazy), przez budowanie głębi (blendowanie), aż po dodanie finalnego blasku (akcent). To esencja każdego profesjonalnego makijażu.

Rozświetlacz bez efektu dyskotekowej kuli

Na koniec – wisienka na torcie, czyli rozświetlacz. Aby uniknąć przerysowanego efektu, wybierz produkt z drobnymi, perłowymi drobinkami, a nie dużymi cząstkami brokatu. Aplikuj go z precyzją i tylko w tych miejscach, na które naturalnie pada światło:

  • szczyty kości policzkowych,
  • łuk kupidyna tuż nad górną wargą,
  • wewnętrzne kąciki oczu,
  • delikatnie pod łukiem brwiowym.

Taka precyzyjna aplikacja gwarantuje uzyskanie pożądanego efektu „glow” – zdrowego, luksusowego blasku, który sprawi, że Twoja skóra będzie wyglądała promiennie i świeżo przez całą noc. To właśnie te detale odróżniają makijaż profesjonalny od amatorskiego.

Usta w roli głównej i wielki finał: utrwalenie

Usta to kropka nad „i”, ostateczny szlif, który potrafi zdefiniować cały makijaż. Zawsze powtarzam, że to właśnie one decydują, czy look jest świeży i na luzie, czy może idzie w stronę klasycznej, wieczorowej elegancji. Cała sztuka polega na znalezieniu odpowiedniego balansu, zwłaszcza gdy na powiekach dzieje się magia.

Jest jedna kluczowa zasada, której trzymają się profesjonaliści: równowaga. Jeśli poszłaś w mocne, metaliczne smoky eye, usta powinny grać drugie skrzypce, stanowiąc dla niego subtelne tło. W takim duecie genialnie sprawdzają się pomadki w odcieniach nude z delikatnym, satynowym wykończeniem. To też ukłon w stronę supermodnego trendu „mocha mousse lips” – ust, które wyglądają na naturalnie pełne i soczyste.

Zupełnie inaczej jest, gdy makijaż oka jest bardziej stonowany – na przykład ogranicza się do idealnej kreski i mocno wytuszowanych rzęs. Wtedy można, a nawet trzeba, zaszaleć z kolorem ust! Ponadczasowa, matowa czerwień albo głęboki, winny burgund to klasyka gatunku. Taki akcent zawsze dodaje pewności siebie i wygląda po prostu luksusowo.

Triki na pomadkę, której nic nie ruszy

Trwałość pomadki to absolutny priorytet w makijażu wieczorowym. Przyznaj sama, nic tak nie psuje efektu, jak nierówno „zjedzona” szminka po pierwszym kieliszku prosecco. Żeby tego uniknąć, zacznij od przygotowania ust – delikatny peeling cukrowy i odrobina nawilżającego balsamu to absolutny must-have.

Później sięgnij po sprawdzone, profesjonalne triki:

  • Najpierw obrysuj kontur ust konturówką w kolorze pomadki, a następnie wypełnij nią całe wargi. To stworzy przyczepną, trwałą bazę.
  • Nałóż pierwszą, cienką warstwę szminki – najlepiej pędzelkiem, bo to gwarantuje maksymalną precyzję.
  • Odcisnij nadmiar na chusteczce higienicznej.
  • Lekko przypudruj usta przez chusteczkę transparentnym pudrem. To stary, ale niezawodny patent.
  • Na koniec nałóż drugą, finalną warstwę pomadki.

Praktyczna porada zza kulis: Ten rytuał może wydawać się nieco skomplikowany, ale to właśnie on gwarantuje, że kolor zostanie na swoim miejscu przez długie godziny. To technika stosowana za kulisami pokazów mody, która naprawdę działa i pozwala zapomnieć o nerwowym zerkaniu w lusterko.

Ostatni akord: utrwalenie całości

Finalny etap, który spaja wszystkie elementy makijażu wieczorowego krok po kroku, to utrwalenie. Kiedy skończysz już pracę nad oczami, cerą i ustami, pora na mgiełkę utrwalającą, czyli popularny fixer. To absolutny game-changer, bez którego nie wyobrażam sobie wykończenia looku na pokazie.

Wybierz spray, który nie tylko betonuje makijaż, ale też pięknie scala wszystkie nałożone warstwy. Nowoczesne formuły potrafią zniwelować nadmierną pudrowość, dając skórze naturalne, lekko świetliste wykończenie, jakby wszystko idealnie wtopiło się w cerę. Spryskaj twarz z odległości około 30 cm, tworząc delikatną, równomierną mgiełkę. To właśnie ten gest sprawia, że cały makijaż wygląda spójnie i profesjonalnie, a Ty możesz czuć się pewnie przez całą noc.

Jak dopasować makijaż wieczorowy do typu urody?

Trendy są fantastycznym drogowskazem, ale nigdy dyktaturą. Prawdziwa sztuka, którą obserwuję na każdym backstage’u od Nowego Jorku po Mediolan, polega na tym, by umiejętnie adaptować to, co modne, do własnej, unikalnej urody. Autentyczność to dziś najgorętszy trend, a kluczem do niej jest właśnie personalizacja.

Zamiast więc ślepo kopiować look z wybiegu, potraktuj go jako punkt wyjścia. Spersonalizowany makijaż wieczorowy krok po kroku zaczyna się od zrozumienia, co najlepiej podkreśli twoje naturalne atuty. To właśnie ta wiedza pozwala stworzyć look, który nie tylko wygląda zjawiskowo, ale też sprawia, że czujesz się po prostu sobą.

Kolor oczu jako punkt wyjścia

Dobór palety cieni to nie przypadek, a strategiczna decyzja. Chodzi o to, by wydobyć głębię spojrzenia za pomocą barw, które albo harmonizują z tęczówką, albo wręcz przeciwnie – genialnie z nią kontrastują, tworząc spektakularny efekt.

  • Oczy niebieskie: Zamiast niebieskich cieni, które mogą zgasić ich blask, postaw na ciepłe brązy, miedź, złoto i wszelkie odcienie pomarańczy. Te kolory działają na zasadzie kontrastu, fenomenalnie podbijając błękit tęczówki.
  • Oczy zielone: Fiolety, śliwki, burgundy i odcienie różowego złota to twoi najlepsi sprzymierzeńcy. Wydobywają z zielonej tęczówki jej najpiękniejsze, szmaragdowe tony.
  • Oczy brązowe: Tu panuje niemal pełna dowolność! Szczególnie pięknie wyglądają głębokie granaty, szmaragdowe zielenie, a także klasyka gatunku – odcienie brązu i złota, które nadają spojrzeniu ciepła i wielowymiarowości.

Praktyczna porada zza kulis: Diabeł tkwi w szczegółach. Czasem wystarczy drobny akcent kolorystyczny – fioletowa kreska przy zielonym oku czy miedziany błysk na powiece przy niebieskiej tęczówce – by cały makijaż nabrał zupełnie nowego wymiaru.

Konturowanie dopasowane do kształtu twarzy

Technika konturowania nie jest uniwersalna. Jej celem jest subtelne wymodelowanie rysów, a nie stworzenie jednolitego wzoru na każdej twarzy. Sztuka polega na tym, by wiedzieć, gdzie dodać cienia, a gdzie światła, aby podkreślić atuty konkretnego kształtu.

  • Twarz owalna: Wymaga jedynie delikatnego podkreślenia kości policzkowych. Wystarczy zaaplikować bronzer tuż pod nimi.
  • Twarz okrągła: Tutaj skupiamy się na wysmukleniu. Aplikuj bronzer na skronie i wzdłuż linii pod kośćmi policzkowymi, prowadząc go nieco niżej w kierunku ust.
  • Twarz kwadratowa: Celem jest złagodzenie ostrych rysów. Rozetrzyj bronzer na skroniach oraz wzdłuż linii żuchwy, aby optycznie zaokrąglić jej kształt.

Współczesny rynek kosmetyczny, którego wartość w Polsce przekroczyła już 35 miliardów złotych, daje nam nieskończone możliwości personalizacji. Aż 51% konsumentów z generacji Z deklaruje, że korzysta z minimum czterech różnych kategorii produktów do makijażu, co tylko napędza trend na indywidualizm. Możesz odkryć więcej na ten temat, czytając analizę trendów na rynku beauty. Ta zmiana wyraźnie pokazuje, że makijaż staje się formą autoekspresji, a nie ślepym podążaniem za sztywnymi regułami.

Masz pytania? Mam odpowiedzi

Świat makijażu wieczorowego jest fascynujący, ale wiem, że bywa też… zdradliwy. Po latach pracy za kulisami pokazów mody i na sesjach zdjęciowych zauważyłam, że pewne wątpliwości wracają jak bumerang, niezależnie od trendów. Dlatego zebrałam najczęstsze pytania w jednym miejscu, żeby raz na zawsze rozwiać Twoje niepewności.

Jakich błędów unikać, robiąc makijaż na wielkie wyjście?

Największy grzech, jaki regularnie widuję? Zdecydowanie nadmiar produktu, szczególnie podkładu i pudru. W sztucznym świetle taka gruba warstwa tworzy efekt maski i bezlitośnie podkreśla każdą, nawet najmniejszą zmarszczkę. Zamiast dokładać kolejne porcje kosmetyku, skup się na precyzyjnej aplikacji i dobrym przygotowaniu cery.

Kolejna pułapka to zbyt ciemne, źle roztarte konturowanie. Zapomnij o ostrych, graficznych liniach – makijaż ma wyglądać jak druga skóra, a kluczem są płynne przejścia. Pamiętaj też, by nigdy nie pomijać bazy pod cienie. Bez niej nawet najpiękniejszy makijaż oka po godzinie zbierze się w załamaniu powieki. No i złota zasada z backstage’u: zachowaj równowagę. Mocne oko? Usta zostaw w spokoju. Czerwona szminka? Wystarczy wytuszować rzęsy.

Jak szybko poprawić makijaż w trakcie imprezy?

Perfekcyjny look to jedno, ale przetrwać całą noc tańca to już zupełnie inna bajka. Sekret tkwi w sprytnej, minimalistycznej kosmetyczce. Zamiast dokładać kolejną warstwę pudru (co tylko pogorszy sprawę i stworzy „ciasto” na twarzy), miej przy sobie bibułki matujące. Delikatnie odciśnij nimi nadmiar sebum w strefie T – cera natychmiast odzyska świeżość.

Co jeszcze warto wrzucić do torebki?

  • Korektor w sztyfcie, idealny do punktowych poprawek wokół nosa czy pod oczami.
  • Pomadka lub błyszczyk, którym poprawisz usta po jedzeniu i piciu.
  • Mini mgiełka nawilżająca dla błyskawicznego odświeżenia całej twarzy.
  • Patyczek kosmetyczny, który uratuje Cię w razie rozmazanej kreski.

Praktyczna porada zza kulis: Nie musisz nosić ze sobą całej buteleczki płynu micelarnego. Przed wyjściem nasącz kilka patyczków i zamknij je w małym woreczku strunowym. To genialny patent, który oszczędza miejsce i jest super praktyczny!

Czy makijaż wieczorowy zawsze musi być ciemny i mocny?

Absolutnie nie! To jeden z największych mitów, z którym walczę na każdym kroku. Nowoczesny makijaż wieczorowy krok po kroku to przede wszystkim makijaż idealnie dopasowany do stylizacji, okazji i Twojej osobowości. Czasem największe wrażenie robi nieskazitelna, rozświetlona cera z subtelnym, metalicznym akcentem na powiece i ustami w odcieniu nude.

Innym razem siła tkwi w jednym, mocnym detalu – na przykład perfekcyjnie wyrysowanej, klasycznej czerwonej szmince i starannie wytuszowanych rzęsach. Prawdziwa elegancja to nie ilość ciemnych kolorów, ale precyzja i trwałość. Chodzi o to, żeby podkreślić swoje atuty w sposób bardziej wyrazisty niż na co dzień, a niekoniecznie o to, by całkowicie się przebrać.


Chcesz więcej inspiracji i praktycznych porad ze świata mody i urody? Odwiedź Awanti, gdzie codziennie dzielimy się wskazówkami, które pomogą Ci wyglądać i czuć się fantastycznie. Znajdź swój styl na https://awanti.pl.

Eliza

Eliza Jastrzębska REDAKTORKA DZIAŁU MODY Moda jest dla mnie nie tylko pracą, ale również pasją, która wypełnia moje dni wytężoną energią i kreatywnością. Moja fascynacja światem mody sięga głęboko i z wypiekami na twarzy śledzę i inspiruję się najnowszymi kolekcjami projektantów takich jak Riccardo Tisci dla Givenchy, Dior, Acne, Calvin Klein czy Rag & Bone. Jako entuzjastka mody, wnikliwie analizuję nowe trendy, kształtując swoją wrażliwość na stylizacje i wzornictwo. Kolekcje Riccardo Tisci zawsze przyciągają moją uwagę swoją niezwykłą elegancją i oryginalnym podejściem do detali. Zarówno linie klasyczne, jak i nowoczesne interpretacje, wywołują u mnie falę inspiracji, która wpływa na moją własną wizję stylu. Jednocześnie niezmiennie zachwyca mnie minimalizm oraz streetwear. Proste, wręcz ascetyczne formy, doskonale komponują się z moim codziennym życiem i wyrażają moją filozofię prostoty. Choć czasem sięgam po eleganckie kreacje, to jednak to właśnie w minimalistycznych zestawach odnajduję swoją prawdziwą modową esencję. Dniami i nocami pochłaniam informacje ze świata show-biznesu, śledząc stylizacje gwiazd i modelek. To one często stają się ikonami mody, inspirującymi kolejne pokolenia entuzjastów. Ich odwaga w kreowaniu własnego stylu oraz eksperymentowanie z modą, stanowi dla mnie nieocenione źródło inspiracji. Nie zapominam również o aktywności fizycznej, która równoważy moje życie i pozwala mi utrzymać wysoką energię na co dzień. Po godzinach pracy oddaję się pasji do pole dance, który nie tylko wzmacnia moje ciało, ale również rozwija koordynację i pewność siebie. Dodatkowo, regularne treningi fitness i bieganie sprawiają, że czuję się silna i pełna energii, gotowa na nowe wyzwania zarówno w pracy, jak i w życiu codziennym. W ten sposób, połączenie pasji do mody, aktywności fizycznej oraz ciągłego dążenia do rozwoju, stanowi fundament mojego życia, inspirując mnie do ciągłego poszukiwania nowych wyzwań i osiągania coraz to większych sukcesów w każdej dziedzinie.